środa, 29 lutego 2012

PastelLOVE














  neon sunglasses, earrings- no name
jacket- h&m
mint chiffon shirt- second- hand
jeans- f&f
mint clogs- fleq
bag- atmosphere
bow, ring- diva









Niezmiernie mnie cieszy fakt, że nadchodzący sezon obfituje w tak różnorodne trendy. Lubię różnorodność, więc wiosna i lato zapowiadają się bardzo przyjemnie :)Na pierwszy rzut idą pastele, kolory które bardzo, bardzo rzadko pojawiaja sie na moim blogu. Jestem jednak pewna, ze teraz będzie zdarzało się to znacznie częściej :)


na dokładkę macie efekt mojej nudy- prezentacje  nowych neonowych okularów o kocim kształcie oraz przedziwnego zestawu min :D




Obiecałam Wam kolejna porcję kosmetykow. Z racji tego, że  w tym poście 1sze skrzpce graja koralowe usta, zaprezentuje szminki.
Mimo, że kocham  mocno podkreslone oczy to uwielbiam malowac usta w  soczystych kolorach :D to świetny sposób na szybki makijaż :) i czuję sie wtedy bardzo kobieco.
Wszystkie te prezentowane przeze mnie mją podobne cechy: sa trwałe, mają intensywne kolory i nie wysuszają ust. Moim absolutnym numerem są szminki Max Factor z serii Colour Elixir. Mają fantastyczna kolorystykę i zbawienny wpływ na usta :) Jeśli chcecie bym opisała dokładniej wszystkie szminki prezentowane w poście to piszcie na ten temat w komentarzach



Od lewej:MF Colour Elixir, Maybelline Color Sensational, L'oreal Glam Shine Cream, Pierre Rene Hydra Elegance, Joko Wet Lips, Revlon Colorburst, Astor Rouge Couture, Rimmel Lasting Finish.


***
Zapraszam Was na moje aukcje Allegro

sobota, 25 lutego 2012

cobalt&silver.












shirt- second- hand
bandage skirt- Cubus
clutch- Pull&Bear
jewellery- Diva
platforms- Graceland






Kobalt jest jednym z moich ulubionych kolorów. Nadaje charakteru każdej stylizacji. tej wiosny kolor ten na pewno będzie przeze mnie mocno eksploatowany. Dlatego tez kiedy na zimowych wyprzedażach udało mi sie wypatrzeć chabrowo- srebrna kopertówkę byłam w siódmym niebie. Brakowało mi torebki, która nie byłaby brązowa albo czarna :) Co więcej, srebro zostaje z nami na nastepny sezon, wiec to połączenie jets jak najbardziej ''in'' :)
Plisowana koszula- kolejna zdobycz z sh, ta jest ze mną juz rok, ale dopiero teraz Wam ja pokazuję z racji mojej małej blogowej aktywności ;)


***

Zapraszam Was na moje aukcje Allegro :)

czwartek, 23 lutego 2012

sad colours.














shirt,skirt, shoes- second- hand
studded bag, jacket- atmosphere
choker- Cubus




Pogoda nie pozwala na moje normalne funkcjonowanie, więc dzisiaj wyjątkowo nie będę się rozpisywać :) wybaczcie, ale  nie zaprezentuję tez kolejnej porji kosmetyków, postaram sie to zrobić nastepnym razem.

Plisowaną spódnice mam juz dobrych parę miesięcy, ale dopiero teraz ma na blogu swój debiut, z racji tego,że jeszcze do niedawna nie mogłam sie w nią wcisnąć :) Jej cena wynosiła całe 6 złotych i po prostu nie mogłam jej nie przygarnąć. Patrząc z perspektywy czasu, bardzo się cieszę, że to zrobiłam :)  

Przepraszam Was za jakość zdjęć, paskudna pogoda wpływa nawet na te robione w domu.

wtorek, 21 lutego 2012

burgundy & some of my make up products.










 shirt- h&m %
 tights- peacocks
cross ring- house
 belt- vintage
 shorts- New Look
 high- heeled loafers- primark


Burgund zadomowił się na moich nogach. Wszyscy myśla juz o nenowo- pastelowej wiośnie, ale ja tak polubiłam wszelkie burgundy , że nie potrafię się z nimi rozstać. Zdjęcia nie powalaja jakościa, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że tym razem mój romans ze statywem troche sie nie udał :D



***

Obiecałam, że pokażę Wam moje ulubione kosmetyki oraz makijażowe ,,narzędzia'' :) Słowa tym razem dotrzymuję :D
Jestem kosmetoholiczką pod każdym względem, przyznaje się do tego bez bicia!:D To, co prezentuje Wam tutaj to tylko mały zalążek tego, co piętrzy się w praktycznie każdej części mojej sypialni. W poprzednim poście wpominałam, że moje nawyki uległy zmianie. Wymieniłam zawartość kosmetyczki na takie produkty, które beda spełniały wreszcie moje wymagania oraz zaopatrzyłam siew porządne pędzle. Jednakże są tutaj tez produkty, którym jestem wierna już od dawna.
Na pierwszy rzut pójdą produkty do konturowania i wyrównywania kolorytu cery.
Przepraszam Wasza przekłamane kolory na zdjęciach. Niestety wykonywałam je w warunkach wręcz ekstremalnych, więc nie wyszły najlepiej ;)

Mam cerę, która w swym krótkim zyciu duzo przeszła< wieloletni trądzik>. Dlatego kosmetyki wybieram bardzo ostrożnie. Przede wszystkim musze mieć pewność, że produkt jest odpowiedni dla tłustej cery i nie zrobi jej krzywdy. Nie toleruję talku w podkładach i pudrach, gdyż zapychaja pory. Dobre pędzle to podstawa mojego makijazu. Zaopatrzyłam się w nie niedawno, ale już nie wyobrazam sobie bez nich życia.

 
 

Róże Sleek-  świetny produkt w bardzo przystępnej cenie.  Za około 20 zł dostajemy 8g różu. Co wiecej, jeśli ktos< tak jak ja>lubi eleganckie opakowania to na pewno będzie usatysfakcjonowany. To jest praktyczne, ładnie wyglądające i przede wszystkim solidne, nie ma mowy, żeby otworzyło się bez naszego udziału. Posiada również lusterko. Jeśli chodzi o sam róż- jest świetnie napigmentowany, ma idealna konsystencje, która pozwala równomiernie rozprowadzić produkt. Długo się utrzymuje, nie spływa z twarzy. Posiadam 2 sleekowe róże: Rose Gold i Pomegranate. Daja cudowny efekt tafli, idelanie rozświetlają policzki. Co ciekawe, Rose Gold to dużo tańszy brat bliźniak NARS .  Jestem z nich bardzo zadowolona, nie powoduja na mojej cerze przykrych niespodzianek w postaci zaskórników. Serdecznie wam je polecam. Firma Sleek ma bardzo bogaty wybór kolorów, więc każdy na pewno znajdzie coś dla siebie :)

Bronzer Benefit Hoola-  cudowny kosmetyk zamknięty w tekturowym pudełeczku. Puder brazujący to kosmetyk bez którego nie potrafię życ. Przetestowałam ich bardoz duzo i żaden nie spełnił moich oczekiwań. O benefitowskim bronzerze marzyłam od dawna, ale odstraszała mnie zawrotna cena. Nie polecam kupowania tego produktu na Allegro, 90 to podróbki . Hoola jest całkowicie matowy, w brązowym odcieniu, bez pomarańczowych tonów. Idealnie nadaje się do konturowania, można bez problemu stopniować efekt. Trzyma się cały dzień, nawet na tłustej cerze. Zapakowane w kartonowe pudełeczko, o dziwo bardzo solidne, Tak jak Sleekowe róże, posiada lusterko i dodatkowo pędzelek, który moim zdaniem jest bezużyteczny. Jest go tylko 8g, ale jest bardzo, bardzo wydajny. Podsumowując stwierdzam, że dla mnie to bronzer idealny, zakończyłam swoje poszukiwania. Jeśli nie wyobrażacie sobie makijażu bez pudru brązującego, serdecznie polecam. Naprawdę warto w niego zainwestować.

Róze Bourjois- klasyka gatunku. W pieknych retro puzdereczku z lusterkiem mieści się 2,5g produktu. Tutaj również dołączono pędzelek, który okazał się zupełnie niepotrzebny. Róże są bardzo wydajne, nie wiem czy kiedykolwiek któryś z nich skończę ;p Ich wielka zaleta jest cudowny różany zapach, który ja wyczuwam przez cały dzień. Są też bardzo trwałe, ale mogłyby być bardziej napigmentowane, chociaż to dla niektórych jest zaleta tego produktu. Twarda konsystencja sprawia, że długo musze trzec pędzelkiem, by cokolwiek wydobyć  z pudełeczka. Mimo tego również jestem z nich bardzo zadowolona. Stonowane kolory pasują do każdego makijażu i również nie szkodzą mojej cerze.

Inglot AMC puder rozświetlający-nigdy nie myślałam, że ja- posiadaczka cery tłustej, mogę uzywać rozswietlacza, ale jednak po przeczytaniu róznych opinii w sieci, postanowiłam zaryzykowac. Wybrałam highlighter z Inglota, ponieważ kolor najbardziej do mnie pasował i ich kosmetyki rzadko mnie zawodzą.  Mam go dopiero 2 tygodnie i już nie wyobrażam sobie życia bez tego produktu! Posiadam odcień 84. Idealnie ożywia moją cerę, ukrywa zmęczenie

Róż mineralny Lovely Sunny Blusher- pozycja obowiazkowa  w mojej kosmetyczce, odkąd tylko pojawił sie na rynku. Jest to połączenie 3 kolorów w podobnej tonacji. Na skórze daję efekt satynowy. Nie zapycha, nie spływa. Utrzymuje się cały dzień i doskonale wtapia się w cerę. Za cenę około 8 złotych mamy 3,7 g naprawdę świetnego produktu. Moim zdaniem jego jedyna wadą jest mało solidne opakowanie.

Maestro pędzel Modealge-  tzw pędzel jajeczko jest niezastąpiony przy modelowaniu twarzy. Doskonale rozprowadza bronzer, róż i rozświetlacz. Jest bardzo mięciutki, co sprawia, że omiatanie nim buźki jest niezwykle przyjemne. Piorę go często, jak do tej pory nie odkształcił się i wyglada jak tuż po zakupie. Na początku przeraziłam się, że wypadło z niego duzo włosków, ale na szczęście działo się tak tylko przy pierwszym kontakcie z woda. Polecam każdej z Was, bo dobre pędzle potrafią zdziałać cuda z naszym makijażem i znacznie ułatwiają życie.

Skosny pedzel Essence- dobry pędzel w korzystnej cenia. Pozwala ładnie wymodelować kości policzkowe. Dobrze wykonany, włoski z niego nie wypadaja. Również dobrze zachowuje swój kształt.

Puder sypki HD E.L.F.- recenzja tego produktu pojawiła się już kiedys na moim blogu. Swoje zdanie o nim nadal utrzymuję J Dobrze matuje, umiejętnie nałożony nie bieli skóry, nie zapycha porów. Mógłby być jednak bardziej wydajny.

Podkład Bourjois Bio Detox- mimo wielu niepochlebnych opinii na jego temat zaryzykowałam i kupiłam. Niestety przeleżał na półce jakies 2 miesiące zanim zaczęłam go ponownie uzywać. Faktem jest, że nałozenie posprawia ogromna trudność. Błyskawicznie zasycha, co sprzyja robieniu się smug. Dlatego tez ja nakładam go tylko i wyłącznie moim pedzlem Hakuro. Podkład współpracuje z nim bardzo dobrze. Produkt na bazie naturalnych składników z chlorofilem. Ma on filtrowac zanieczyszczenia, brzmi to nieco nieprawdopodobnie, ale chyba rzeczywiście cos w tym jest. Ma bardzo dobry wpływ na cerę. Nie wysusza jej, nie powoduje nowych niespodzianek, a nawet mam wrażenie, że leczy i koi skórę. Matuje i długo utrzymuje się na twarzy.

Estee Lauder Double Wear-  gdy postanowiłam zainwestowac w podkład z górnej półki mój wybór padła właśnie na niego. Długotrwały, dobrze kryjacy podkład, który jednoczesnie potrafi wyglądać bardzo naturalnie na buzi. Jestem z niego zadowolona, chociaż za tą cenę spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.  Twarz musi być idealnie nawilżona, gdyz podkresla kazdą sucha skórke, nawet na mojej tłustej cerze. Wysusza, dlatego nie polecam go osobom z sucha cerą. Jego minusem jest tez brak pompki i duze stężenie alkoholu w składzie. Jednakże jest niekomogodenny, nie powoduje przykrych niespodzianek w postaci zaskórników. Nie jest to mój ideał. Jednakże w porównaniu ze swoim tańszym odpowiednikiem z Revlona wypada znacznie lepiej. Tyle, że cena jest również kilka razy wyzsza. Raczej drugi raz się na niego nie zdecyduję.Po wypróbowaniu saszetki Clarins Everlastin Foundation zakochałam się i na pewno to będzie mój następny zakup. Kto wie, może wreszcie znalazłam idealny podkład dla siebie ;)

Bell korektor Multi Mineral- świetny produkt w smiesznie niskiej cenie. Ja uzywam go tylko pod oczy i tutaj spisuje się bardzo dobrze. Rozswietla, nie wysusza, a wrecz nawilża delikatna skórę.Nie powoduje podrażnień. Nie kryje zbyt mocno, co dla mnie- osoby z widocznymi cieniami i obrzekami pod oczami- jest duzą wadą. Jednakże za ta cene nie wymagam, żeby był to kosmetyk- geniusz. Polecam odcień 02, idealny kolor z żółtawym pigmentem, jak dotąd nie znalazłam lepszego. Nie jest to produkt wydajny, szczególnie kiedy ma się duże cienie i obrzeki, gdyz trzeba go naprawdę duzo nałożyć. Ale za tą cene potrafię mu to wybaczyć.

Maybelline korektor Superstay 24 h- używam go jedynie na niedoskonałości, gdyz pod oczy się zupełie nie nadaje. Nie ma kremowej konsystencji, tak jak ten z Bell. Dość dobrze kryje, nie zapycha. Wydajny, długo się utzrzymuje. Również nie jest ideałem, ale radzi sobie całkiem nieźle. Mimo, że to już jest moje 3cie opakowanie tego produktu, teraz mam zamiar zainwestować w coś innego.

Pedzle do podkładu Hakuro Hakuro H51- mistrz w nakładaniu podkładu ! Dzieki niemu smugi nam nie straszne. Pozwala na idealne rozprowadzenie produktu, mam wrażenie, że każdy podkład z jego pomoca wyglada o niebo lepiej. Nie chłonie duzo kosmetyku, jadnak ja zawsze przed uzyciem spryskuję go woda. Zapobiega to wyłapywaniu barwnika przez pędzel i jednocześnie pozwala lepiej rozprowadzać  podkład. Świetnie zachowuje swój kształt, mimo codziennego prania. Nie gubi włosków. Ma solidne wykończenie. Polecam z całego serca!

Flat Top Pixie- jest wielofunkcyjny:do podkładu, pudru czy bronzera. Ja uzywam go do pudru sypkiego E.L.F. Mięciutki, używanie go to przyjemność. Idealnie rozprowadza kosmetyk. Zachowuje swój kształt i nie gubi włosków.

To by było na tyle kochani :) następnym razem postaram się zaprezentować resztę moich niezbędników. Jeśli macie jakies pytania, zadawajcie je smiało w komentarzach, chetnie na wszystkie odpowiem :)
P.S.: niezmiernie Was przepraszam za literówki, niestety nie umiem bez nich zyć :D bądźcie wyrozumiali ;p

piątek, 17 lutego 2012

Part of me.
















T- shirt- New Look %
shoes, skirt- Bershka %
belt- second- hand




W tym roku wyprzedaże okazały się dla mnie bardzo łaskawe. Moja garderoba chyba nigdy nie przeżyła takiej rewolucji :) Od dawna marzyłam o asymetrycznej spódnicy- mgiełce, wiec kiedy zobaczyłam tą granatowa piękność, nie mogłam sie nacieszyć. Moja radość sięgnęła zenitu, gdy zobaczyłam cene ;p wynosiła ona prawie 1/3 ceny spódnicy z Zary, która była droższą bliźniaczką mojej.
Od dawna tez marzyłam o szpilkach ze spiczastym nokiem. Tutaj również pomogła mi Bershka. Są idealnie wyprofilowane i maja cudowny kolor, który będzie świetnie podkreślał opaleniznę latem :)


Już w następnym poście zaprezentuję Wam moje ulubione kosmetyki :) Moje nawyki ''makijażowe''  podczas ostatniego miesiąca uległy wielu zmianom, więc niektóre z moich odpowiedzi na Wasze pytania dotyczące kosmetyków będą nieaktualne, ale mam nadzieję, że następny post wszystko naprawi :)


 Igo, bardzo Ci dziękuję za wszystkie cenne rady i wskazówki! ;*